Photobucket Photobucket Follow

Gaia – Martha. Kwiaty, skrzydła i łuski. (PL/ENG)


Gaia jest jedną z tych marek, które znam od samego początku swojej stanikowej przygody. Nie tak dawno temu w mojej szufladzie leżały jeszcze źle dobrane Gaie w rozmiarze 65E (właściwie to kilka nadal tam leży i wydaje mi się, że na mnie pasują, ale to wypadek do opisania zupełnie osobno). Przetestowałam już prawie wszystkie konstrukcje ich semi-softów i część usztywnianych (te ostatnie zupełnie na mnie nie leżą). Po obejrzeniu nowego katalogu mam zwykle całą listę staników do kupienia i wisi nade mną wizja bankructwa. I tak też było z tegoroczną wiosenną kolekcją, a model Martha chciałam mieć podwójnie – nie tylko dlatego że spodobał mi się kolorowy wzór, ale też ze względu na to, że występuje w konstrukcji SS5, której dotąd nie miałam na sobie.

Gaia – Martha semi-soft 65F

Krój/Cut: SS5 (semi-soft)
Rozmiary/Size range:
65 E–K
70 D–J
75 C–I
80 B–H
85 B–G
90 B–F
95 B–E

READ IN ENGLISH >>



Uwaga: mój biust jest wyraźnie asymetryczny. Jeśli tylko krój biustonosza mi na to pozwala, umieszczam w prawej miseczce wkładkę bądź dwie i tak też zrobiłam w wypadku recenzowanego tutaj modelu. Nie chciałabym zanudzić czytających ciągłym pisaniem o odstawaniu, marszczeniu, asymetrii, bla bla bla... Tak więc pominę te kwestie niżej i wszystko, co napiszę, będzie się odnosiło do dopasowania do większej piersi, a mniejsza chyba ma się dobrze ze swoim wypełniaczem :)

Martha to typowy balkonetkowy semi-soft cięty z trzech części, ale w odróżnieniu od większości półusztywnianych biustonoszy z kolekcji polskich producentów jej górna część jest zupełnie miękka i to z nią jest bezpośrednio połączone ramiączko. W moim odczuciu to sprawia, że biustonosz jest troszkę bardziej elastyczny i lepiej się dopasowuje.

Martha występuje też w wersji MAXI, a oprócz biustonosza w tej linii pojawiają się (wyglądające całkiem nieźle) majtki z wysokim stanem. Nie wiem, jak się sprawuje ta konstrukcja na pełniejszym biuście, ale zawsze zastanawiam się, dlaczego marka wypuszcza w większych rozmiarach tylko część swoich modeli. Tak na marginesie, nie rozumiem też, dlaczego wysokie majtki są często nazywane właśnie w tym stylu: maxi, big czy coś podobnego wyraźnie sugerującego, że produkt jest skierowany do kobiet tzw. plus size. Albo gorzej, często takie modele są produkowane tylko w większych rozmiarach. Ja uwielbiam takie figi, a raczej nie nazwałabym siebie "maxi" (chociaż może to jakieś zaburzenie postrzegania rzeczywistości albo próba wyparcia :P). I wydaje mi się, że nie jestem z tym sama. Wysokie majtki do Marthy producent oferuje w rozmiarach od S do 4XL, myślę więc, że nie są wcale takie "maxi", jak mogłaby sugerować nazwa. W obecnej kolekcji Gai jest jeszcze jeden model z nadrukiem latających zwierzów – Edith, która oprócz podstawowego wariantu ma też swoją wersję MAXI. Niestety, Edith przychodzi do nas w kroju SS10, który próbowałam dopasować kilkakrotnie i zaliczyłam same porażki.



Ten stanik skusił mnie nadrukiem i przykuwającym wzrok czerwonym haftem. Czerwony oczywiście zamieniłabym na niebieski, ale to dotyczy wszystkich staników. Tę czerwień akceptuję, bo jest raczej w chłodnym/neutralnym odcieniu. Na pierwszy rzut oka nadruk wydaje się dość nudny – różowe kwiaty i dwa kolory na białym tle. Ale ojej! Po odpakowaniu w domu zauważyłam, że kwiatki i listki ukrywają między sobą ptaszki, a jeden z nich w dodatku wygląda, jakby miał łuski zamiast piór. Na zdjęciach promocyjnych zupełnie nie zwróciłam na to uwagi, a nadruki w zwierzęta są moimi absolutnie ulubionymi, Martha zdobyła więc u mnie dodatkowe punkty za urodę. Chętnie zobaczyłabym jednak inne zwierzęta, ptaki pojawiają się na stanikach najczęściej.


Co ciekawe, ten sam nadruk pojawia się na modelu Desiree z obecnej kolekcji marki MAT. Wersja Gaiowa podoba mi się jakoś bardziej, mimo że to Desiree ma granatowe elementy (przypominam, że maniakalnie kupuję niebieską bieliznę).

Wycinając tej pani głowę, czułam się trochę dziwnie... źródło: www.tiffanie.pl

Nie jestem specjalnie wybredna, jeśli chodzi o detale w bieliźnie i zwykle nie narzekam na drobne niedopasowania kolorystyczne czy inne szczegóły wyglądu, ale tym razem po prostu muszę. Przy łączeniu miseczki z ramiączkiem czegoś brakuje. Chętnie zobaczyłabym tam kokardkę taką jak na mostku. Poza tym siateczkę z haftem przyszyto do ramiączka białą nitką, która nie do końca pasuje do czerwonego materiału. Całkiem możliwe, że gdyby przyszyto tam kokardkę, ten kontrast nie rzucałby się tak w oczy.


Biustonosz jest starannie wykonany, wstępne oględziny nie wykazały żadnych poważniejszych wad. Poza małą odstającą nitką przy zapięciu wszystko wygląda bardzo porządnie.





W semi-softach Gai pasowały na mnie dotąd rozmiary od 65E do 65G, kupując więc nową konstrukcję, nie miałam pojęcia, jaki rozmiar wybrać. Strzeliłam w środek, czyli 65F i to był dobry wybór. Nie jest to jednak rozmiar zgodny z tabelą ani odpowiadający brytyjskiemu 30F, które zwykle noszę.

Obwód na początku wydawał mi się za luźny i zapięłam go od razu na najciaśniejsze haftki. Z czasem jednak stwierdziłam, że zapięty na pierwsze jest tak samo stabilny i wygodny. Miseczki są dopasowane idealnie, choć one też na początku wydawały mi się nieco za duże. Po chwili noszenia to wrażenie zniknęło. Miękka część miseczki ładnie dopasowuje się do kształtu biustu i myślę, że mogłaby się sprawdzić u osób nieco pełniejszych w górnej jego części (mój jest raczej pełny w dole/równomiernie pełny). Po zmierzeniu stanika byłam trochę zaskoczona, bo okazuje się fiszbiny są raczej wąskie – ich rozstaw to 12 cm i jest to szerokość, z którą nigdy wcześniej nie czułam się dobrze.






Mostek zaliczyłabym raczej do wyższych, ale o standardowej szerokości. Ten nie krzywdzi mnie specjalnie i nie powoduje dyskomfortu. W swoich biustonoszach wolę niższe ze względu na blisko siebie osadzone piersi, zwykle 2 cm w wysokich mostkach to dla mnie już za dużo, ale dla biustów o szerszym rozstawie nie powinno to stanowić problemu. Biustonosz ma wszyte fiszbiny boczne. Właściwie to całkiem lubię boczne usztywnienia i nigdy nie zdarzyło mi się nosić stanika, w którym by mi przeszkadzały, ale wiem, że są osoby, które ich nie akceptują.

Kształt jest uniesiony i zaokrąglony w naturalny sposób, a biust zebrany z boków dokładnie tak jak lubię. Nie ma tu oczywiście żadnych spektakularnych dolinek czy kreseczek, ale nie takich rzeczy oczekuje się od biustonosza tego rodzaju. Mimo że stanik ma wąskie, a więc i potencjalnie drażniące, fiszbiny, jest bardzo wygodny i właściwie ledwo czuję, że mam na sobie biustonosz. Nic nie drapie, nie obciera i nie drażni, ale zdaję sobie sprawę z tego, że wszystko zależy od osobistych preferencji i że dla kogoś innego na przykład haft może okazać się drapiący.


Do kompletu kupiłam figi z haftowanymi wstawkami z przodu. Majtki są również porządnie wykonane, ale okazały się zdecydowanie mniejsze niż inne Gaiowe. Wcinają się w tłuszczyk, którego zwykle u siebie nie widzę. Na majtkach wzór ptasi jest najlepiej widoczny.



Podsumowując – Martha kosztuje niewiele i oferuje świetną jakość za tę cenę. To fajny, wygodny codzienny stanik. Podoba mi się też stylistyka, mimo że nie jestem fanką czerwieni. Biustonosz kontynuuje skrzydlaty trend w kolekcjach marki (czy ktoś pamięta jeszcze Frances w nadruk motyli z zeszłorocznej kolekcji?). A ja już przebieram nogami w oczekiwaniu na bieliznę w jakieś inne zwierzaki niż ptaki i owady.

Zachęcam do obejrzenia galerii w pełnych rozmiarach - wystarczy kliknąć dowolne zdjęcie :)


PRZEJDŹ DO KOMENTARZY >>



ENGLISH VERSION

Note: I have a significant asymmetry. I insert one or two pads into the right cup if only cut lets me, and so I did with this bra. I don't want to bore you to death writing all the time that it gaps on my smaller side, that there's a wrinkling, that I'm asymmetric, blah blah blah... So, everything written here concerns the fit on my bigger, left breast while the right one is fine with its fillers :)

Gaia is one of those brands that I've been familiar with from the very beginning of my bra fitting journey. Not so long ago, there were still a few non-fitting Gaias in 65E in my drawer (well, some of them still are there and I think they fit me, but that's another story). I tried almost every semi-soft cut they offer and some of the padded ones (the latter don't fit me at all). While looking through their new brochures I always have a list full of must-haves, and if I bought every single bra I love, I would be completely broke in a month or so. This year's spring-summer collection was no exception, and Martha was my double must-have – not only because it has a floral print but also beacuse it comes in the SS5 cut that I haven't tried yet.

Martha is a typical three-part balcony bra, but the top of the cup, unlike in most half-padded bras offered by the Polish manufacturers, is entirely soft, and the strap is attached directly to this soft part. This makes the bra a little more flexible and provides a better fit.

There is also the Martha Maxi line consisting of a bra in bigger sizes and the high waist briefs (looking quite nice). I don't know how this cut works on a fuller bust, but I always wonder why they don't release all styles in a full size range. By the way, I can't understand why high-waisted briefs are often called "maxi" or something like that, clearly aiming at plus size women, or even worse, produced only in large sizes. I'm obsessed with such panties, while I wouldn't describe myself as a "maxi person". And I suppose I'm not the only one. The Martha briefs' sizing ranges from S to 4XL, so I think they're not so much "maxi" as the name suggests. There is one more model with a flying animals print in Gaia's current collection – Edith, which, in addition to the regular cut, comes also in the Maxi version. Unfortunately for me, the regular one is the SS10 cut that I tried several times in different sizes without success.



This bra tempted me with its print and eye-catching contrasting embroidery. As a blue lover, I would of course exchange red for blue, but I accepted this red embroidery, as it's in a rather cool/neutral shade. At first glance, the print seemed quite boring – pink flowers and only two colours on white background. But I was surprised when after unpacking it I spotted the birds hidden among flowers and leaves, and one of them even looks like it had scales instead of feathers. I hadn't noticed them earlier in the promotional pictures, and, since I love printed animals, Martha scores extra points for looks. But, after consideration, I think that instead of birds I would like to see some other animals – birds appear on so many bras. 


Interestingly, the same bird print appears on MAT's Desiree from the new collection. I like Gaia's version more even though Desiree has navy details (and I love all shades of blue).


I'm not particularly picky when it comes to lingerie details, and I rarely complain about minor colour mismatches or any other appearance related shortcomings, but this time I just have to point out a few things. I think the bra lacks something in the place where the straps are attached to the cups. I would love to see a bow there. Also, the strap is sewn on to the mesh in the upper part of the cup with the white thread which doesn't match the red material. It is very likely that the bow would make this contrast a little less conspicuous. 


The quality is great – I haven't found any significant defects. Except one tiny thread sticking out near the clasp everything looks neat.




Gaia's semi-soft bras have fit me in sizes from 65E to 65G so far; thus, I had no idea which size to choose in this new cut. I opted for the middle one – 65F, and it was a good choice. It's not the size that the chart indicates though or the equivalent of UK 30F that I mostly wear.

Initially, the band felt too loose, and I fastened it immediately on the tightest set of hooks. But now, after some time, I think that it is equally supportive and comfortable on the loosest ones. The cups fit me perfectly, though at first I thought they were slightly too big. This impression disappeared after a while of wearing the bra. The soft part of the cup conforms nicely to the shape of my breasts, and I think that it could work for those who are a little more full on top (I'm rather full on bottom/evenly full). After measuring the bra I am a bit surprised that the wires are quite narrow – 12 cm is the width that I had never felt comofortable with before.





The gore is rather tall, but it's also a standard width. I prefer narrower gores in my bras beacuse of the close set breasts – 2 cm in very tall ones is usually too wide for me, but it shouldn't be an issue for those wider set. There's a side boning sewn in, but it doesn't bother me. Actually, I quite like it and I have never had a bra in which it would cause me any discomfort, but I know that there are poeple who can't stand it.

The shape is rounded and lifted in a natural way, and my breasts are gently pushed in from the sides, exactly the way I like it. Obviously, there's no spectacular cleavage, but I didn't expect such effect from this kind of bra. Despite having narrow, and hence potentially irritating, wires it is really comfortable, and I barely notice that I'm wearing a bra. Nothing scratches, chafes or irritates me, but I'm aware that it all depends on personal preferences, and that, for example, the embroidery may seem scratchy to someone else.


I bought the matching briefs with the embroidered inserts in the front. They are also of good quality but appear to be distinctly smaller than other Gaia's panties. They cut into my side fat which I don't usually notice. The bird print is visible best here, on the panties.



To sum it up – Martha is quite cheap and offers good value for money. It's a very comfortable everyday bra. I like its appearance too even though I'm not a big fan of red. It is also, along with the Edith line, a continuation of the winged trend in brand's collections (does anyone remember Frances with butterfly print from the last year's spring collection?). As an animal and print lover, I look forward to some other animals than birds and flying insects though!

Komentarze